Od jakiegoś czasu ,,chodzą" za mną kiszonki. Będąc na Placu Imbramowskim nie mogę oprzeć się zapachowi kiszonek dostępnych na jednym ze stoisku. Jednak nie zawsze mi po drodze na plac, a takich sklepowych nie chcę kupować...
Zastanawiałam się też czemu akurat kiszonki?
Odpowiedź jest prosta:
Jeszcze trzy pokolenia temu nie było lodówek, a większość produktów właśnie się kisiło, by móc je przechowywać. Dziś mimo szerokiego asortymentu produktów i wielu możliwości przechowywania tak na prawdę jemy bardzo nieurozmaicone posiłki. Nie będę zagłębiać się w kiepską jakość żywności, ale mogę zagłębić się w tematykę naszego układu pokarmowego. Otóż od kondycji naszych jelit zależy kondycja całego organizmu! Gdy naszym dobroczynnym bakteriom zaczyna brakować jedzenia, ich populacja znacznie zmniejsza się, a w konsekwencji obniża się nasza odporność, ciężko wchłaniają się składniki odżywcze z diety. To właśnie kiszonki uzupełniają nas w dobroczynną florę bakteryjną oraz odżywiają nasze bakterie. Dodatkowe uzupełnienia w naszym organizmie poziom witamin (głównie witaminy C), pożądanych kwasów organicznych, a także błonnik.No tak, jedzmy kiszonki! A czy jemy???
Dziś zrobiłam: kiszoną kapustę, ocet jabłkowy i ogórki kiszone - mniam!
Oto przepisy:
Białą, młodą kapustę poszatkowałam na drobne kawałki. Upchałam w szklanym słoju i dodałam sól gruboziarnistą (w stosunku 20 gramów soli na 1 kg kapusty).
Całość ubijałam w słoju za pomocą drewnianej pałki do ciasta, tak długo, aż kapusta nie puściła soków, które przykryły całość. Na koniec dodaję jabłko z wydrążonym środkiem. Słój zakręcam i odkładam w ciepłe miejsce.
Jabłek nie myję, a obieram grubo i wydrążam ogryzki. Skórki i ogryzki umieszczam w słoju i zalewam zimnym roztworem wody z cukrem (na 1 litr wody 4 łyżeczki cukru). Całość odstawiam do ciepłego miejsca, ale nie zakręcam słoja.
Do słoika wkładam: 8 ząbków czosnku, jedną część korzenia chrzanu, kopru kilka łodyg, odrobinę ostrej papryki i płaską łyżeczkę ryżu. Umyte ogórki gruntowe pozbawiam końcówek i układam pionowo w słoiku. Zalewam zimnym roztworem wody z solą (na 1 litr wody 2 łyżeczki soli). Słój zakręcam i odkładam w ciepłe miejsce.
A teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na efekty mojej dzisiejszej pracy.
W oczekiwaniu na pyszny obiad
pozdrawiam
E.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz