UWAGA!!! Od stycznia 2016 blog Mój Miły Czas jest dostępny w nowej wersji na www.mojmilyczas.pl - ZAPRASZAM :)
Tematyką robienia świec zainteresowałam się po obejrzeniu kilku filmików na YouTube z ciekawymi pomysłami na kuszący prezent.
Swoją drogą, bardzo lubię oglądać tego typu filmy i inspirować się nimi - bo kto nie tworzy ten nie żyje.
Tematyką robienia świec zainteresowałam się po obejrzeniu kilku filmików na YouTube z ciekawymi pomysłami na kuszący prezent.
Swoją drogą, bardzo lubię oglądać tego typu filmy i inspirować się nimi - bo kto nie tworzy ten nie żyje.
Fakt, propozycje były bardzo kuszące, gdyż patrząc na efekt
końcowy nie wiadomo było czy to świeczka czy może jednak przepyszny czekoladowy
deser?
Nie mogłam długo czekać i przegrzebałam zapasy kumulowanych przeze
mnie pierduł i pierdułecek.
Szczęściem okazało się, że praktycznie to co najważniejsze,
czyli świece w odpowiednim kolorze mam!
Mam też garnuszek, który może ulec swobodnemu poświęceniu na cele wyższe, więc zaplecze do pracy też jest gotowe. Znalazłam też sylikonowe foremki w kształcie, który mi odpowiadał.
Mam też garnuszek, który może ulec swobodnemu poświęceniu na cele wyższe, więc zaplecze do pracy też jest gotowe. Znalazłam też sylikonowe foremki w kształcie, który mi odpowiadał.
Brakowało mi:
- szklanki, w której takowa świeczka się znajdować będzie,
- knota – to bardzo ważny element świeczki,
- kolorowej posypki jako ozdóbki
- i jakiegoś kuszącego zapachu.
- szklanki, w której takowa świeczka się znajdować będzie,
- knota – to bardzo ważny element świeczki,
- kolorowej posypki jako ozdóbki
- i jakiegoś kuszącego zapachu.
Lista zakupów została zaktualizowana i zrealizowana jeszcze
tego samego dnia.
Przystąpienie do pracy i kolejne etapy:
1. Rozpuściłam w kąpieli wodnej w starej puszce po fasoli
kilka tealightów, które akurat posiadałam ze sklepu Ikea. Pachną one kuszącą czekoladą
i mają piękny kolor. Roztopiony wosk wlałam do sylikonowych foremek serduszek i
odstawiłam na balkon w celu wystygnięcia.
2. Dużą wiśniową świecę, której w takiej formie nie zamierzałam
już używać rozpuściłam w tej samej puszcze co poprzednio…
… gdy wosk się roztapiał przygotowałam knoty pośrodku szklanki (przykleiłam je bezbarwną taśmą klejącą). A sam knot to w moim przypadku bawełniana sznurówka, której nigdy nie używałam.
… gdy wosk się roztapiał przygotowałam knoty pośrodku szklanki (przykleiłam je bezbarwną taśmą klejącą). A sam knot to w moim przypadku bawełniana sznurówka, której nigdy nie używałam.
3. Roztopiony wiśniowy wosk ostrożnie wlałam do 3/4 wysokości
szklanki, pilnując oczywiście, by knot pozostał w pozycji pionowej.
4. Wosk w szklance zostawiłam właściwie na noc, by wszystko
ślicznie zastygło.
5. Dnia następnego wzięłam nową puszkę i roztopiłam w niej
tym razem świece białe, ale uwaga! Nie do momentu totalnej płynności wosku,
należy poczekać chwil kilka aż wosk zacznie tężeć i zacznie przypominać w
konsystencji mokry śnieg (uwaga nr. 2! Nie bierz wosku do ręki, bo jest gorący).
Dodałam kilka kropel zapachu waniliowego do ciast (ten z małego flakoniczka w
formie olejku).
6. Wosk ,,śnieg” łyżką niedbale upakowałam w szklance,
tworząc wrażenie bitej śmietany – wygląd mega kuszący!
7. Zanim wszystko zastygło w ,,śmietanę” wcisnęłam
,,czekoladowe” serduszko (z punktu 1.) oraz obsypałam wszystko lukrowymi
perełkami stosowanymi w cukiernictwie (do kupienia w większości supermarketów).
8. Odczekałam chwil kilka i taaaa daaaaaaam: pysznie
wyglądające świece, który pysznie pachną są gotowe!
Nie pozostaje mi nic innego jak wręczyć je na prezent mojej
Rodzicielce i Jej Rodzicielce, gdyż swe święto obchodzą w podobnym czasie.
Mam nadzieje, że są zachwycone!
Ja jestem
Pozdrawiam
E.
Zdjęcia z efektem końcowym:
To jest efekt finalny |
To widok z góry |
Po zapaleniu |
Nie pomylmy się: ta po lewej to świeca, a po prawej to kawa! |
To wygląda jak do zjedzenia! Extra! :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak właśnie miało być :)
UsuńRównież pozdrawiam!